Grafik
Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podmrok
|
Wysłany: Wto 21:05, 28 Lis 2006 Temat postu: "Ostrze" |
|
|
|
Cytat: | Nic nie zwiastowało jego nadejścia. Poruszał się lekko, omijając światło latarni, zapalonych chwilę po tym jak ostatnie promienie słońca zgasły. Szczelnie otulona płaszczem, postać, poruszała się w stronę tawerny „Ukryte Ostrze”. Zatrzymawszy się przed drzwiami, postać zerknęła na szyld, otworzyła drzwi i wkroczyła do tawerny.
***
Zsunąwszy kaptur, przyglądnął się sali. Jego brązowe oczy, czarne włosy i lekko spiczaste uszy były na pewno pół-elfie. Po szybkim przeglądnięciu pomieszczenia i siedzących tam gości, pół-elf ruszył do lady. Usiadł na krześle i zaczął stukać rytmicznie palcami o ladę czekając na barmana, który widząc zniecierpliwienie klienta podszedł szybko i powiedział:
-Mintel Starhammer, do usług. Potrzebuje pan czegoś? Wina, piwa, likieru? Wszystko czego dusza zapragnie.
- Potrzebuje informacji – wyszeptał pół-elf
- Informacji? – zapytał zdenerwowany barman – Niech pan spyta któregoś z klientów tawerny na pewno będą coś wiedzieć.
- Nie takich informacji – odpowiedział z naciskiem – Potrzebuje wiadomości z Ostrza.
- Ależ… panie! Jesteśmy w Ostrzu – zaśmiał się nerwowo.
- Muszę dostać się na zaplecze, więc przestań lecieć sobie ze mną w kulki.
- Dobrze – oznajmił poważnie – Masz zapłatę, znasz hasło?
- Mam – mieszek złota przeszedł z jednej ręki do drugiej. – Hasłem jest „ Niewidoczne ostrze tnie najlepiej”.
- Możesz wejść, a oto klucz – Mitel podaje mały, brązowy klucz – Tylko nie skarż na mnie, zakapturzonym. Wykonuje tylko swój obowiązek. Co to by było, gdyby ktoś niepowołany się tam dostał!?
- Oczywiście… nie powiem – błysk w oku pół-elfa mówił o czymś innym.
Barman szybko odszedł do swoich obowiązków, stawiając nerwowe kroki. W tym czasie pół-elf ruszył na zaplecze. Gdy wszedł zauważył zwisające pajęczyny z wielu skrzyń i beczek. Na kilku skrzyniach były lekko poszarpane pajęczyny mówiące, że były niedawno ruszane. Zaczekał chwilę, aby jego wzrok przeszedł w spektrum pod czerwieni. Teraz wszystko było znaczone plamami ciepła. Nie zauważywszy oprócz kilku drobnych pająków nic, zaczął przeszukiwać pomieszczenie w poszukiwania dźwigni. W trakcie przeszukiwań natrafił na butelkę elfiego wina, elverquisst. Szybkim ruchem wyciągnął zakrętkę i przechylił butelkę przykładając do ust. Po chwili odkładając butelkę od ust powiedział:
- Jakże ja dawno nie piłem tego cholerstwa. Nie pamiętałem, że jest takie mocne. – Rzucił butelkę o ziemie, która rozbiła się rozrzuciła wszystkie kawałki szkła po pomieszczeniu, rozlewając wino i wydając potworny hałas. Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na resztki wina, zaczął szukać ponownie przełącznika. W pewnej chwili, jego czułe palce wyczuły malutkie przyciski na ziemi, niedaleko rogu zaplecza. Nacisnął, odwrócił się w stronę skrzypienia, położył rękę na sztylecie przy pasie, i czekał.
Nie musiał czekać długo, gdyż z wejścia wydobył się ochrypły głos:
- Kim jesteś, że chcesz wkroczyć do Ostrza? Mów szybko!
- Ivelian Silt’Utr, członek Ostrza, jeden z głównych zabójców gildii, do której chce wkroczyć.
- Nie było cię długo, Ivelianie. Rozumiem, że wróciłeś z misji? – zapytał
- Nic ci do tego, strażniku. Odpowiadam, jedynie przed zakapturzonymi i tylko im będę posłuszny.
- Zawsze ten sam. – starzec zaśmiał się ironicznie – wchodź, wchodź musimy uczcić to, że powróciłeś.
- W rzeczy samej. A teraz przesuń się, bo musze jak najszybciej dostać się do bractwa.
*** |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Veruis dnia Śro 19:21, 29 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz |
|
|